Prostota i brzydota w jednym – Real Madryt Beniteza

Witam Cie czytelniku. Nim zaczniesz czytać dalej, przygotuj się proszę na lawinę hejtu, oszczerstw oraz niezbyt miłego traktowania obecnego szkoleniowca Realu Madryt.

Zacznę może od samego początku, który musi niejako zahaczyć o Carletto
Trener-przyjaciel, świetne stosunki z szatnią, taktycznie – przyzwoicie. Wiadomo, zgubiło go coś co ja nazywam „graniem na jedno kopyto” są to zwyczajnie powtarzające się schematy czy tez ustawienia. No i nie zapominajmy o braku rotacji, która dała o sobie znaki, lecz to już temat na inny wywód.

Ja naprawdę chciałbym napisać coś miłego czy też w żaden sposób nie obrażającego Rafę … Tylko czego się spodziewać po szkoleniowcu, który nie licząc The Reds a w sumie nawet licząc… grał zawsze to samo.
Nie odkryłem oczywiście nieznanego, każdy kto interesuje się sportem powie dokładnie to samo.
Byłem, jestem i nadal będę przeciwnikiem Beniteza. Gdy tylko pojawiła się informacja o jego domniemanym prowadzeniu Realu, jak mały chłopczyk modliłem się nocą o rozum dla Prezesa… wiedziałem, czułem to całym sercem, że głowa mojego klubu kierując się tak naprawdę kompletnie nie znanymi mi powódkami( Bo ni z tego pieniędzy, ni marki, ni wyników ) znów to zrobi. Zrobiła. Ten dzień powinien po zakończeniu kadencji „Benka” powinien zostać ustanowiony jako przykre wydarzenie historyczne.

Real Madryt to spektakl, wie to każdy kibic jakiejkolwiek drużyny, bo tak samo odbiera swoją. To 90+ minut piękna, zaciętości, wspaniałych zagrań, niewytłumaczalnych czasem akcji czy tez goli ( Rzut wolny dobrze wiecie kogo…). Gdy gra Twój zespół nic się nie liczy.. praca, dom, rodzina, dziewczyna, żona, córka, syn, babka… to jest twoje 90+ minut czystej radości.
Chyba, że oglądasz Real Beniteza( w moim wykonaniu) to masz ochotę wydrapać sobie oczy paluszkami, które jesz w nerwach patrząc w ekran telewizora. Mozolne rozgrywanie piłki, zero ale to zero kreatywności… a mając James’a, Isco, Modrica, czy nawet Krossa to już jest umiejętność. Ktoś z tłumu krzyknie – żelazna defensywa(!). Nie. Żelazny Navas. Obrona to nawet nie jest formacja, to zlepek 4 zawodników, którzy czasem wyglądają tak, jakby grali ze sobą w fifę a nie na boisku. Napisałem 4? Przepraszam, 3 bo Danilo gra u Beniteza chyba tylko za to, że był drogi. Bo w defensywie w sumie go nie ma.
Znaczy jest – ośmieszany przez prawie każdego lewoskrzydłowego.

Obrona załatwiona, Pomoc też.

Atak. Atak to Jest na Ronaldo, Bale’a i Benzeme.
Ronaldo- Czasy jego czarów się skończyły, pozostał bezlitosny egzekutor, który nie strzela jak siada mu psychika.
Mimo wszystko pozostaję ” MASZYNĄ ” ( Przymknijcie oczko )
Bale… Chłopie, ja Cię oszczędzę, znajdź formę na więcej niż 5 meczy w sezonie to może coś tam wspomnę.
A Benzema? Hmm Może powiem, że nigdy nie byłem do niego przekonany… pomyślmy, dawał mi do tego powody? W sumie, strzela, asystuje… I MARNUJE DO CHOLERY 4 STUPROCENTOWE SYTUACJE Z BARCELONĄ w meczu ( Nie, nie teraz)
Czasem mam wrażenie, że on jest psychicznie gdzieś tam głową w wieku młodzieńczym jak jeszcze można było myśleć : ” Kopnę- może wpadnie, jak nie nic się nie stanie, to tylko zabawa”
Budzimy się Karim.

Gdzie jest trener ja się tylko grzecznie spytam. Osoba, która powinna to wszystko naprawić jak Bob Budowniczy i dać nam
„Nasz piękny nowy dom”.


To wszystko mój drogi czytelniku.
Zapraszam Ciebie, oraz innych do dyskusji, wymiany zdań, spostrzeżeń.
To taki pierwszy luźny post, obiecuje, że się poprawię.

Pozdrawiam serdecznie, TaktycznyGustlik